– A jak myślisz?
– Z wyglądu wyglądasz na dorosłego wilka, z resztą masz zawód także nie mogę powiedzieć, że jesteś szczylem, ale poza tym zachowujesz się dość dziecinnie, nie sądzisz?
– Mam dwa lata i tak zachowuję się dziecinnie, czasem – uciął. – Ale powiedz mi, skoro życie tak bardzo potrafi skopać nam tyłek, to dlaczego mam nie korzystać z niego w momentach, w których faktycznie mam jeszcze na to ochotę i siłę?
Miał rację.
– Ty z kolei od samego początku wydajesz się bardzo sztywna, a stara raczej nie jesteś.
– Skąd ta pewność? Może mam siedem lat i już kopię sobie grób, kiedy nikt nie patrzy? – odwarkuję.
– Dobrze wyglądasz, o wiele za dobrze, jak na starą babcię.
Spojrzałam na niego, on na mnie i oboje wybuchnęliśmy śmiechem. Może faktycznie za bardzo się spinam.
– Okej przekonałeś mnie, przestanę być taka oziębła. To dokąd chcesz się ścigać?
– Oczywiście do tamtej jaskini. A przegrany...
Nie dałam mu dokończyć, od razu ruszyłam do biegu. Mijałam złamane drzewa, przeskakiwałam nad długimi konarami i rozłożystymi krzakami, które porastały drogę. Nie oglądałam się za siebie, po prostu biegłam. Pierwszy raz od dawna poczułam się wolna. Oczywiście mimo moich wszelkich starań basior mnie prześcignął. Stał lekko zdyszany przy grocie i uśmiechał się, a na jego pysku malowało się zadowolenie ze zwycięstwa.
– Wygrałeś – powiedziałam – co teraz?
– Gdybyś mnie wysłuchała do końca, wiedziałabyś co robi przegrany.
– A więc czekam na wyrok panie Khidell.
Khidell?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz