Dell zastrzygł uszami kładąc je płasko po sobie warcząc. Adrenalina bardzo uderzyła wilka, buzując w jego żyłach, nie było miejsca na przemyślenie sytuacji, to był czas na atak. Już nie raz spotkał się z, niedźwiedziem, choć zazwyczaj musiał mu stawiać czoło sam tym razem jednak korzystając z tego, że niedźwiedź skupił się na drugim basiorze szybko odskoczył w bok biegnąc najszybciej jak potrafił i wskakując na pień drzewa obok stworzenia użył go do tego aby się odbić i trafić akurat w pysk miśka przy okazji wytrącając go z równowagi. Co prawda upadając razem z nim, a łapa niedźwiedzia lekko musnęła jego głowę rozrywając mu ucho. Jednak zanim zdezorientowany niedźwiedź zareagował ciemnofutry basior ugryzł go w pysk a jego nowy przyjaciel szybko reagując wbił kły w jego odkrytą w tym momencie szyję przy okazji przegryzając tętnice. Niedźwiedź był martwy.
— woho! — zawołał Khidell otrzepując się i podskakując dalej czując nadmiar adrenaliny przy okazji ruszając łapą swoje ucho — Poszło lepiej niż się spodziewałem — zaśmiał się wesoło patrząc na ofiarę po czym odwrócił się w kierunku Lakrisa — To teraz trzeba to jakoś przetransportować — dodał
— Cholera stary, jesteś wilkiem czy wiewiorką? — zaśmiał się w odpowiedzi wesoło Lakris patrząc na ich zdobycz — Szybko poszło, no i prawie, że bez ran — powiedział podchodząc i oglądając ucho drugiego wilka.
Lakris?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz