— W takim razie ruszajmy — stwierdził z uśmiechem idąc obok Werbeny co jakiś czas zadając jej pytania na różne tematy. Nie był długo w watasze i w sumie z chcecie poznawał nowe wilki. — Powiedz, tak właściwie to czym się tu zajmujesz? Bo raczej odkrywcy nie chodzą po znanych terenach watahy. Myślisz, że tam gdzie zmierzamy może być coś ciekawego? — zapytał, a oczami wyobraźni widział już jaskinie pełną złota chronioną przez monstrualnej wielkości niedźwiedzia.
— Szczerze, niezbyt, dlatego w końcu tam idziemy — powiedziała raźnie cicho śmiejąc się z nad wyraz energicznej reakcji basiora. — Praktycznie obok naszych terenów obok gór znajduje się coś ale labiryntów korytarzy w górach, jaskiń, możliwe, że dzięki takim jak ty uda nam się chodź trochę je poznać bez gubienia się w nich — dodała w sumie nawet zadowolona z obecności basiora, był naprawdę dobrze nastawiony do swojej pracy
— W takim razie nie ma się co martwić. Nie z takich labiryntów się wychodziło. Możesz na mnie liczyć — powiedział z rozbawieniem dla żartu prostując się dumnie. Po czym odrobinę przyspieszył widzą coś co wyglądało jak jaskinia w oddali.
— Co powiesz na mały wyścig? — zaśmiał się.
Werbena?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz