czwartek, 19 marca 2020

Od Lakris CD Mallory

Lekko bawiło mnie zdenerwowanie Mallory na góry, sam nie wiem dlaczego, ale drażnienie jej tym od tej pory wydaje się ciekawą opcją. Po kąpieli leżeliśmy nad brzegiem strumienia, ostatnie wydarzenia były nie tylko męczące, ale też stresujące.
-To może następnym razem nocne wycie, tropienie nowych zapachów albo po prostu znalezienie ogromnego jeziora w upalny dzień i konkurs w pływaniu?
-Brzmi ciekawie. -Wadera ziewnęła.
Dopiero teraz lepiej jej się przyjrzałem, wyglądała na padniętą, pewnie o wiele bardziej niż ja przeżywała to utknięcie na górze.
-Odprowadzić cię do twojej jaskini?
-Nory. Jeśli chcesz. - Wstała, przeciągnęła się i truchtem ruszyła przed siebie próbując ukryć zmęczenie.
Lekko się uśmiechnąłem, podbiegłem do niej i odprowadziłem ją do jej domu gdzie się pożegnaliśmy. Sam ruszyłem przed siebie i znalazłem całkiem miłą, sporą skałę do spania. Wskoczyłem na nią i wygodnie się ułożyłem, słońce łagodnie grzało moją sierść i zasnąłem. Spałem jak kamień, nie pamiętam nawet czy cokolwiek mi się śniło. Obudziłem się dopiero w środku nocy, kiedy wiatr zawiał mocniej i usłyszałem wycie, nie jedno, a dwa, może trzy, każdy z innego miejsca. Najpewniej nowi członkowie watahy. Wstałem, przeciągnąłem się i również zawyłem kilka razy, czyjeś wycie wydawało mi się dość bliskie, więc postanowiłem to sprawdzić. Zeskoczyłem ze skały i delikatnie stawiając kroki, aby nie rozdeptać świetlików, ruszyłem w stronę miejsca z którego dochodził dźwięk. Nagle zza krzaków wyskoczył na mnie jakiś wilk, którego odruchowo zrzuciłem.
-Mallory? Przepraszam! Nic ci nie jest? - Podbiegłem, gdy tylko zorientowałem się, że była to alfa.

Mallory?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz