- Cześć! - krzyknęłam.
Basior stał i patrzył.
Zaczęłam podchodzić bliżej.
- Hej. - odpowiedział, kierując wzrok w inną stronę.
- Jak się nazywasz? - zapytałam.
- Konor, a Ty?
- Hekate. Miło mi Cię poznać. - powiedziałam z uśmiechem i zadowoleniem.
- Gdzie idziesz? - zapytałam.
- Do domu.
- A pomógłbyś mi zaciągnąć tego jelenia do nory? Tam prosto.
- Jasne. - odpowiedział trochę śmielej.
W drodze do mojej nory powiedziałam mu, kim jestem.
- Ja jestem kartografem. - powiedział.
- O to świetnie! Chcesz zostać moim towarzyszem? Nie chcę chodzić sama.
- Jasne!
- A lubisz pływać? - zapytałam.
- Uwielbiam!!!
- To chodź!
Pobiegliśmy nad jeziorko. Zrobiliśmy wyścig. Wygrałam, Konor był kilka setnych sekund za mną. Wskoczyłam do wody z wielkim pluskiem, a za mną wskoczył basior. Pływaliśmy tak do nocy. Była pełnia. Wyszłam na brzeg i siadłam, patrząc na Konora. Chciałam zapytać go, czy zostanie moim przyjacielem.
Wstałam i wskoczyłam do wody.
- Chyba będę się zbierał. - powiedział Konor.
- Ja też. - odpowiedziałam.
- Spotkamy się jutro?
- Tak! - krzyknęłam.
Konor zaczął wychodzić z wody. Wyszłam i ja.
- Do zobaczenia!
- Cześć!
W drodze do norki myślałam ciągle o nim i o tym, co się dzisiaj stało. Nie mogłam usnąć. W końcu się udało. Nazajutrz pobiegłam szybko do wodopoju. Napiłam się i pędem ruszyłam do lasu. Tam miał czekać Konor.
- Cześć! - usłyszałam za plecami.
Odwróciłam się i zobaczyłam basiora.
- Hej! - odpowiedziałam.
Konor?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz