— Niech i tak będzie — rzuciła z rozbawieniem. Dalsza droga przez jaskinie zeszła im na żartach i wspólnych rozmowach oraz krótkich postojach aby Val mógł sporządzić mapę. Był pewny drigi którą tu weszli ale takie było teraz jego zadanie, czymś w czym jak się okazało był dobry. Nagle basior zauważył, że coś się świeci w oddali w korytarzu i nagle coś mu się przypomniało. Doskonale wiedział co to. Nie raz zwiedzał takie korytarze więc poprosił waderę aby poczekała, a on sam sprawdzi co to. Sam ruszył żwawo przed siebie i za rogiem znalazł nie do końca to czego się spodziewał. Znaczy to było to, ale w o wiele większej ilości, szybko zabrał po co przyszedł i tylko zawołał.
— Ej Werb znalazłem coś, zaraz to przyniosę tylko zamknij oczy! — rzucił z rozbawieniem w głosie i mógłby przysiąc, że słyszał westchnięcie wadery. Gdy ponownie poniósł nie wielki przedmiot z ziemi ruszył w jej kierunku po czym położył ową rzecz przed nią i z uśmiechem polecił żeby otworzyła oczy.
— Piękny kryształ dla pięknej wadery — rzucił szarmancko przy okazji puszczając do niej oko podsuwając do niej fragment kryształu górskiego który znalazł.
Werb?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz