Chmury. Błękit nieba był stopniowo przykrywany przez niewielkie, białe plamy, które wraz z kierunkiem wiatry zmieniały swoje kształty. Wyjątkowo lubiłam je obserwować, zwłaszcza teraz, gdy do nieco cieplejszej pory roku już bardzo blisko.
- Może chcesz się wybrać nad strumyk? - spytałam przenosząc swoje spojrzenie na Venira, który postawił uszy w moim kierunku.
Wilk wydawał się chwilę zastanawiać.
- Tak. - odpowiedział lekko kiwając głową. - Czemu nie. - wrócił do pozycji stojącej, a ja dałam mu sygnał, aby podążył za mną.
- Z twojego leża do strumienia prowadzi pewien skrót. Pokażę ci go.
Cała sztuczka polegała na tym, aby przed ogromnym, starym pniem nie podążać prosto, tylko skręcić w prawo. To pozwalało zaoszczędzić kilka, może nawet kilkanaście minut marszu.
Po wyjściu z lasu w oczy rzuciła nam się dolina rozpościerająca się aż do gór, a przecinał ją strumień, czyli cel naszej drogi. Kiedy byliśmy już całkiem blisko, przyśpieszyłam kroku wchodząc do wody po łokcie i łapczywie pijąc. Basior jednak nie wykazał się entuzjazmem podobnym do mnie. Spokojnie stanął przy brzegu i delikatnie się nachylił. No tak, jego kręgosłup pewnie wciąż go boli.
- Jeszcze trochę i zrobi się znacznie cieplej. - powiedziałam wychodząc z wody i otrzepując zmoczoną sierść, w takiej odległości od wilka, aby go nie zachlapać. - Prawdę mówiąc, mam już dosyć chłodu.
- To miejsce nie wydaje się, jakby przez zimę miało być pokryte śniegiem. - Venir rozejrzał się wokół wskazując na całkiem wysoką, ciemnozieloną trawę.
- To prawda, śnieg spadł tutaj tylko raz, a może nawet dwa, o ile dobrze pamiętam. - odrzekłam siadając w niewielkiej odległości od niego, w duchu się modląc, aby wilk się nie odsunął.
Venir?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz