wtorek, 17 marca 2020

Od Mallory CD Venira

 Zbliżyłam się do basiora leżącego pod drzewem.
- Jeśli chcesz przeżyć to przykro mi, ale musisz mi zaufać. - powiedziałam zatrzymując się kilka kroków od wilka.
Odpowiedziało mi ciche warknięcie, co wskazywało na to, że nie podobał mu się ten pomysł. Mimo wszystko, nie chciałam, żeby umarł, a na to właściwie się zapowiadało, po dłuższej analizie jego ran.
- Dasz radę przejść jeszcze kilkanaście kilometrów przy moim wsparciu? - spytałam patrząc mu w oczy. Nie uzyskałam odpowiedzi.
Był bardzo uparty i obawiałam się, że nie uda mi się go przekonać. Podeszłam jeszcze bliżej i pyskiem spróbowałam pomóc mu wstać, za co zostałam odparta łapą basiora.
- Nie znasz mnie, ani ja nie znam ciebie, ale uwierz mi, że gdybym chciała cię zabić, to zrobiłabym to już wcześniej. Jesteś zbyt osłabiony, może i znalazłbyś w sobie jeszcze trochę sił i próbował odeprzeć atak, ale sugeruję, żebyś zamiast marnować energię na głupie skoki w moim kierunku, spróbował wstać i dał się odprowadzić do miejsca, w którym nie ma tyle śniegu. Tam będę mogła obmyć ci te rany i za kilka dni powinieneś poczuć się lepiej. - cały czas patrzyłam na wilka próbując wyczytać, czy daje się przekonać, czy może zaraz wstanie tylko po to, aby ponownie się na mnie rzucić. Nawet zaczęło mi się wydawać, że zaczyna się uginać pod siłą moich niesamowicie wyważonych argumentów, które głównie dotyczyły tego, żeby nie umierał. - To jak będzie, Venir? Dasz sobie pomóc? - spytałam cały czas wpatrując się w basiora.
Odniosłam wrażenie, że sekundy zmieniają się w minuty, a minuty w godziny. Naprawdę chciałam mu pomóc, ale potrzebuję od niego chociaż minimalnej chęci współpracy.

Venir?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz