Z jednej strony wyglądał na dość dużego wilka o chudszej budowie ciała, ale z drugiej był dość łagodnej karnacji. Nie spodziewałem się, że po prostu usiądzie i zacznie mnie obserwować, z jego pyska usłyszałem zapytanie.
-Kim jesteś? I co robisz na terenie Thair Esser?
Nastawiłem swoje uszy i spojrzałem na niego.
-Mieszkam tu? - Odpowiedziałem dość poważnie, ale z delikatną irytacją w głosie.
Biały spojrzał na mnie całkowicie zmieszany odpowiedzią.
-Ja też tu mieszkam... Ale jak... No dobra?
Przekręciłem swój łeb patrząc na niego poważnie, oczywiście Alfa sama mi mówiła, że na tym terenie pojawił się przede mną wilk, ale nie sądziłem że to właśnie on.
-To... Kim jesteś? - Zapytał ponownie.
Głowa wróciła mi do pionu i pochyliłem się delikatnie do przodu.
-Jestem Venir. To ty jesteś Lakris? - Odchrząknąłem, ciągle obserwując nowego przybysza.
Basior zastrzygł uszami, oznajmiając, że o niego chodzi.
Przez niedługi czas siedzieliśmy w kompletnej ciszy, ja ze względów bezpieczeństwa, zaś ten z powodu zmieszania. Cisza została przerwana przez dźwięk moich organów wewnętrznych, brzucha, głód nadal brał za swoje. Dźwięk był na tyle głośny, że sam Lakris spojrzał na zabitego zająca, który leżał przed nim. Cały czas przyglądałem się leżącemu mięsu i gdyby nie fakt, że drapieżnik jest członkiem tej samej watahy co ja, to byłbym w stanie walczyć o ten kilogram zwierzyny. Chwile po zastanowieniu nowo poznany towarzysz zanurzył swoje kły w ciele ofiary i wyglądało na to, że zaczął ją wyszarpywać z mięsa i kości.
Dokładnie nie wiedziałem co owy wilk wyrabia, ale wstałem z zaskoczenia i zacząłem go obserwować z cichym burknięciem. Nim się obejrzałem to pod moimi łapami wylądowały biodra zwierzęcia. Byłem pod wrażeniem uścisku pyska przybysza, ale jednocześnie moja duma nie pozwalała mi na zjedzenie czegoś, czego nie zdobyłem sam lub w walce... Ale patrząc w jakim stopniu byłem głodny, chwyciłem w swoje kły zawartość zarzuconą przez wilka i łapczywym kęsem zacząłem jeść. Kątem oka zauważyłem, że drugi konsument zbrzydził się moją nagłą konsumpcją i sam odwrócił się ze swoją zdobyczą.
Przez gwałtowne zachowanie, podczas spożywania zdobyczy, uwaliłem się krwią i nie tylko ja. Zauważyłem, że Lakris po zjedzeniu swojej połowy był ubabrany we krwi zwierzęcia i w jakiś sposób próbował to zlizać i ocierać łapę o pysk.
-Czyścioch?- Zapytałem drażniąco ale żartobliwie.
Lakris?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz