-Rene, masz już jakąś jaskinię albo coś? - Spytałem wadery.
-N-nie. Jeszcze się za tym nie rozglądałam. - Odpowiedziała, lekko się jąkając, nie wiem czemu, może niechcący ruszyłem dziwny temat?
-W takim razie możesz zostać dzisiaj na noc w mojej, to lepsze od spania na zimnie.
Dopiero po wypowiedzeniu tego, zrozumiałem, że mogło to dziwnie zabrzmieć.
-To- nie! Nie chodzi mi o nic...serio. Po prostu. Ugh... - I weź się z tego teraz wyplątaj.
Brawo Lakris, brawo, oskarżą cię o molestowanie.
- Po prostu nie chcę, żebyś marzła na zimnie! - Dodałem.
BOGU WILKÓW, DZIĘKUJĘ CI ZA GRUBE FUTRO. Miałem wrażenie, że palę się ze wstydu od środka. Wadera była chyba zakłopotana, ale zgodziła się, a ja w duchu przeklinałem się za brak umiejętności w rozmowach.
-Prze-przepraszam, jeśli to dziwnie zabrzmiało. - Powiedziałem po drodze, nieco bojąc się, że Rene mogła się mnie wystraszyć i znienawidzić.
Na samą myśl o tym czuję, że straciłbym coś ważnego i aż mnie skręcało w środku. Czekając na reakcję ze strony wilczycy sekundy trwały wieczność z akompaniamentem mocnego bicia serca.
Renesmee?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz