czwartek, 19 marca 2020

Od Lakris CD Mallory

W końcu udało nam się zejść z tej góry, widoki tam były cudowne, ale zejście takie sobie, w duchu postanowiłem, że od dziś pora więcej chodzić po górach i nabrać doświadczenia. Zaraz po powrocie udaliśmy się wraz z wilczycą na polowanie, dość szybko udało nam się złapać trop łosia. Podążyliśmy za zapachem i w miarę szybko udało nam się znaleźć zwierzynę, prawie 2 metrowe, odłączył się pewnie od stada, kto wie po co. Spojrzałem pytając na alfę, ale kiedy tylko zobaczyłem błysk w jej oczach zrozumiałem, że to będzie nasz cel i razem jakoś damy radę. Kiedy przyjrzałem się naszemu niedoszłemu jedzeniu, zobaczyłem że ma na ciele świeże rany, najpewniej po walce z niedźwiedziem, bo co innego mogłoby go tak poranić? Pewnie wlazł na ich teren, ale w tej chwili nie to mnie interesowało. Mallory wskazała mi, że mam przejść z drugiej strony i się rzucić na niego, a ona dołączy. Zrobiłem jak kazała i uważając, gdzie kładę łapy oraz unikając hałasu znalazłem się niedaleko zwierzęcia. Nie wiem czy to był dobry pomysł, ale po tym jak alfa dała mi znak do ataku, od razu rzuciłem mu się na łeb starając atakować oczy. Spłoszone zwierzę próbowało mnie zrzucić i walnęło mnie porożem aż poczułem uderzenie na sobie, nie wiem czy wszystkie kości mam całe. Mallory wyskoczyła z ukrycia i rzuciła mu się na nogi próbując go obalić, przy czym pomogłem mu go obalić. Walka z nim trwała dość długo, wiele razy nas atakował próbując uciec, kilka razy oberwaliśmy, ale bez większych ran. Po długiej próbie ubicia udało się nam pozbawić go życia.
- Nieźle się opierał. - Skomentowałem siadając zmęczony obok trupa. - Nic dziwnego, że udało mu się zwiać przed niedźwiedziem albo czymś.
Mallory ciężko oddychała ze zmęczenia, ale chyba nie miała żadnych poważniejszych ran niż kilka obić.
-Mallory? Wszystko w porządku? -Spytałem.
W chwili jak wstałem poczułem, że krew leci mi znad oka, pewnie od ataku rogacza.

Mallory?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz