niedziela, 22 marca 2020

Od Hekate CD Konora

Poczułam ciepło bijące od strony pleców. Przekręciłam głową i ujrzałam Konora. Przysunęłam się bliżej i wtuliłam w futro na szyi. Po kilku minutach opamiętałam się. Wyszłam z nory, otrzepałam i poszłam się napić. Było źródełko ze świeżą wodą. Napiłam się i wróciłam do norki. Nagle poczułam, jak Konor przybliża się w moją stronę. Oczywiście przez sen. Moje serce zaczęło mocniej bić. Przytuliłam się do basiora i zasnęłam. Obudziłam się rano. Konor jeszcze spał. Położyłam pysk przy jego pysku i zamknęłam oczy. Obudziłam się godzinę później. Wilka nie było w norze. Nie wiedziałam, gdzie poszedł. Postanowiłam położyć się jeszcze na moment. Usłyszałam ciepły głos Konora. Wyszłam z norki i zobaczyłam zająca. Kon przysunął go do mnie i zaczęliśmy jeść. Zobaczyłam, że Konor zaczął iść.
- Gdzie idziesz? - zapytałam.
- Powoli w stronę domu. - powiedział zakłopotany Konor.
Widać było po nim, że coś jest nie tak. Nie wiedziałam co.
- A nasza przygoda? Moje marzenie?
- Idź sama. Muszę wracać do domu.
- Nie możesz! Nie chcę iść sama.
Konor odwrócił się w moją stronę i podszedł.
- Dobra, pójdę z Tobą.
Ruszyliśmy. Mijaliśmy po drodze dużo szaraków. Szliśmy i szliśmy. Zobaczyłam, że Konor znów patrzył się w moje oczy. Nie powiedziałam nic. Zwolniłam tempo i szłam trochę za basiorem. Teraz ja patrzyłam na jego oczy. Wilk gwałtownie odwrócił się w moją stronę, smyrnął łapą po pysku i zaczął uciekać. Pobiegłam za nim. Wbiegliśmy w ciemny, gęsty las. Zgubiłam Konora. Usiadłam i czekałam. Myślałam, że wróci, lecz nie wracał. Ruszyłam do przodu. Poczułam jego zapach. Zaczęłam biec. Basior stał wpatrzony w drzewo.
- Konor?
Cisza.
- A tak, już, już idziemy.
- Wszystko w porządku?
- Tak, możemy iść. - powiedział.
Teraz ja prowadziłam wędrówkę. Konor szedł z tyłu. Nagle podszedł do mnie i szliśmy równym tempem.
- Jestem głodny. - powiedział.
- To ja tu poczekam, a Ty idź sobie coś upolować.
Basior poszedł. Wtedy zaczęłam myśleć o tym, że coś do niego poczułam. Miłość? To pytanie długo mnie nurtowało. Chciałam mu to jakoś powiedzieć, ale nie wiedziałam jak. Przyszedł, zjadł zająca i ruszyliśmy. Przez cały czas, żaden z nas się nie odezwał.
- K-Konor... - wyszeptałam pod nosem, zatrzymując się.
- Tak?
- Ja... Ciebie... - powiedziałam cicho. - Kocham... - wyszeptałam pod nosem, aby nikt nie słyszał.
- Możesz powtórzyć?
- Ja Cię... Kocham... - znów wyszeptałam.
- Co?
- Ja Cię uwielbiam! - krzyknęłam w ostatnim momencie.
- Jesteś najlepszym towarzyszem, jakiego dotychczas miałam.
- Dzięki, ja też Cię lubię. - powiedział z uśmiechem Konor.
Nie wiem, czemu ja to powiedziałam. Czułam się źle. Chciałam zawrócić do domu, lecz nie chciałam się odwracać w jego stronę. Stronę Konora.
- Chodź szybciej. - powiedziałam twardszym głosem.
- Już lecę! - krzyknął basior

Konor?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz