wtorek, 17 marca 2020

Od Lakris CD Venira

 Przemierzałem las i pola w poszukiwaniu ofiar...śniadania. Z ziemi ciągle dało się odczuć, że od ostatniej ulewy minęły jedynie 2 dni, chociaż ziemia powoli wracała do normy, a połyskujące na trawie pozostałe krople deszczu zwilżały podłoże. Po około godzinie szukania tropu jakiegoś szaraczka udało mi się jednego zobaczyć z oddali, cały mokry, woda spłukała częściowo jego zapach, ale nie na tyle, żebym go zgubił. Powoli, tak cicho jak tylko się da zbliżyłem się do zwierzęcia. Niestety, ruszył uszami i zaczął uciekać. Nosz... ruszyłem biegiem za nim i chyba przebiegłem całą polanę aż w końcu dorwałem go i przedziurawiłem mu krtań kłami. Krew się z niego lała aż wydał ostatnie tchnienie.
 Wtem wyczułem zapach innego wilka, tym razem nie Mallory, trochę mnie to zdziwiło. Położyłem truchło na trawie, przyciskając je łapą, która nasiąkła już zapachem i kolorem krwi. Rozejrzałem się dookoła i dostrzegłem wyłaniającego się z lasu czarnego wilka. Momentalnie przygotowałem się do obrony, gdyby zaatakował i próbował mi odebrać posiłek. Jednak nie wyczułem od niego żadnych wibracji wskazujących na to, że miałby niespodziewanie zaatakować. Zdjąłem więc łapę z upolowanej zdobyczy i położyłem na ziemi, po czym usiadłem i wpatrywałem się pytająco w nieznajomego. Zbliżył się kawałek, ale nie podchodził zbyt blisko, jakby oceniał mój zasięg.
-Kim jesteś? I co robisz na terenie Thair Esser? -  Spytałem w końcu.
Nieznajomy ruszył uszami, a jego aura przygotowania do ataku momentalnie jakby się rozpłynęła.

Venir?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz