Słowami nie da się opisać uczuć jakie się we mnie znajdowały, ani szybkości bicia serca, które desperacko starałem się uspokoić. W końcu dotarliśmy na polowanie i wyłapaliśmy zapach żubrów, podążyliśmy za nim, aż z oddali nie zobaczyliśmy odpoczywającego stada tych stworzeń, co prawda nie było to małe stado, ale też nie jakoś bardzo duże. Wybraliśmy wspólnie z Rene osobnika najdalej stada, który wydawał się dosyć łatwą zdobyczą dla naszej dwójki, był starszy od reszty, co znaczy że lepiej doświadczony, ale i słabszy. Chociaż miałem niepokojące uczucia co do tego, to nie zmieniliśmy celu. Rene miała go spłoszyć, a ja rzucić się na niego. Miałem nadzieję, że stado ucieknie, a nie zacznie się bronić, mielibyśmy na karku naprawdę spore zagrożenie, gdyby zaczęły nas gonić. Mieliśmy już ruszyć do ataku, gdy jednak postanowiłem odpuścić, zatrzymałem Rene łapą i wskazałem głową, że idziemy dalej. Żubry, owszem, mają dobre mięso, ale ubicie jakiegokolwiek jest ciężkie, to zadanie dla przynajmniej 5 wilków biorąc pod uwagę duży wzrost i grubą szyję. Rene chyba też załapała o co mi chodzi i poszliśmy dalej. Może wyszedłem na tchórza, ale wolę nie ryzykować, zwłaszcza kiedy poluję z kimś, szczególnie z nią. Na szczęście długo nam nie zajęło znalezienie rogaczy, tak jak poprzednio wybraliśmy osobnika najdalej od stada, Rene miała ją przepłoszyć w drugą stronę, a ja wystraszyć resztę stada tak, aby ją porzuciło. Spojrzałem porozumiewawczo na Rene i ruszyliśmy do ataku. Udało nam się to dość szybko i sprawnie, chociaż kilka rogaczy próbowało rzucić się na ratunek łani, ale jak ich trochę pogryzłem to zwiali. W tym czasie Rene udało się jakoś obalić ofiarę i przegryzła jej gardło. W sumie chciałem jej w tym pomóc, ale wyszło jak wyszło.
-Smacznego. - Powiedziałem, dając jej gest, że ma zacząć jeść pierwsza.
Renesmee?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz