Nie oglądając się za siebie, spojrzałem w błękitne niebo, nie sądziłem że poczuję się o wiele lżej przez ostatnie dni. Nic by mnie nie zdziwiło tego dnia, poza zachowaniem ptaków.
W pewnej chwili, z lasu, wyleciało pełne stado kruków... Tak jakby coś je wystraszyło.
Skuliłem uszy i od razu zanurzyłem pysk w ziemię, węsząc intensywnie, przeszedłem kilka kroków do lasu i rozejrzałem się w nim.
-Oni... Oni wrócili? - Zapytałem sam siebie i znów wbiłem swój nos w grunt.
Zapach zaczął mnie prowadzić gdzieś w stronę lasu, mimo tego nie potrafiłem wyczuć kogokolwiek, kto mógłby nam zagrozić. Gdyby nie fakt, że przestałem być skoncentrowany na moim "polowaniu", dałbym w stanie wytropić owego obcego, który przestraszył zwierzęta, pech chciał żebym stracił trop i zderzył się ze swoim białym pobratymcem, Lakrisem.
-??? - Zauważyłem na jego twarzy zaskoczenie, na swojej pewnie miałem to samo.
-Co tu robisz? - Usłyszałem zachrypnięty głos wilka, którzy przetrzepał swoim łbem od wypadku. Rozejrzałam się czy aby na pewno jest bezpiecznie i stałem się bardziej czujny, niechętnie wzrok przeszedł na wilka.
-Widziałem odlatujące ptaki, zostały spłoszone. - Rzekłem.
Wilk nastawił swoje uszy wstając i wytrzepując z siebie resztki brudu, który chlapnął na niego podczas przewrotki. Mimo tego wszystkiego nadal posiadał na swoim karku brud, którego nie miał jak dosięgnąć.
-Jak z dzieckiem...- Odpowiedziałem i łapą go przygwoździłem tak, że zacząłem lizać mu kark jak jakiemuś szczeniakowi... Nie pytajcie czemu to zrobiłem, ja sam tego nie wiem, ale nawet i basior miał dziwną minę kiedy to mu pomogłem z higieną.
-...Dzięki...?- Powiedział zmieszany.
Przewróciłem oczami i wyplułem garść jego kłaków, wilk miał mi coś do powiedzenia.
-A co do tego... Wyczułeś jakiś zapach?
Przetarłem swój pysk łapą i kiwnąłem łbem, widać zaniepokojenie wilka.
-Powinniśmy to sprawdzić. - Oznajmił dodatkowo i obrócił się w stronę wschodu, gdzie droga prowadziła nas przez las aż na polane, gdzie mogli się osiedlić rzekomi tubylcy.
-Wyczuwasz coś? - Odchrząknąłem do niego a on burknął coś pod nosem, wyczułem od niego delikatny oddech mordu...
Przed nami pojawiło się kilka namiotów i ognisko, które właśnie zostało ugaszone.
Moje źrenice drametrialnie się pomniejszyły, ten strach z dzieciństwa właśnie powrócił i te wszystkie wizje... Nie wyglądało to dobrze, podobnie również było też z Lakrisem.
Otworzyłem delikatnie swój pysk i ukazując wielkość swoich kłów, warga podnosiła sie delikatnie z każym momentem otwarcia mojej paszczy. Nie zwracałem na nic uwagi, w mojej głowie pojawiła się tylko czysta chęć mordu na ludziach, którzy nie są godni życia na tym świecie. Już w pewnym momencie chciałem ruszyć truchtem w stronę namiotów i dokonać ataku, jednakże zostałem zatrzymany przez basiora.
-Co ty?! - warknąłem dosyć głośno na niego, wilk był dosyć zniesmaczony moim zachowaniem ale jednocześnie nadal w jego oczach było podobne uczucie, co we mnie.
Lakris?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz