-Co my z nim zrobimy? - Spytałem trącąc go nosem.
-Hm...nie wiem? - Zaśmiał się i wrócił do zabawy.
Zabić to tego nie zabiję, mam jeszcze jakieś sumienie, dorosły to potwór, a dzieciak...to dzieciak i tyle. Zostawić też trochę dziwnie w takim miejscu, ale zabranie go do jego rasy wydawało się niebezpieczne. Co za męka. Westchnąłem.
-Zabierzmy go w pobliże reszty jego stada, zawyjmy i uciekniemy. Kto wie jakby nas potraktowali.
-Okieeej... - Odpowiedział Dell, widocznie trochę rozczarowany tą opcją.
Pytanie tylko jak to zabrać, żeby nie skręcić karku czasami. Na grzbiecie też raczej nie usiądzie. Co za niepraktyczne ciało, poważnie.
-Może pójdzie za nami? Albo trącąc go by się dało. - Zastanawiałem się.
W końcu mnie olśniło, dobre i ciekawe rozwiązania to ulubiona zabawa Della.
-Jakieś pomysły? - Zwróciłem się do niego i zobaczyłem błysk w jego oczach.
Powinienem się bać czy nie?
Dell?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz